Witajcie,
Niedawno przeglądałem relacje z budowy jakiegoś modelu redukcyjnego wykonanego z tłoczonego plastiku. Niestety na ta chwilę nie mogę znaleźć tej stronki, mniejsza o to. Części kadłuba były po prostu wytłoczone w arkuszu jakiegoś cienkiego plastiku, a rolą modelarza było je wyciąć i skleić równo ze sobą za pomocą zakładki. Przeglądając tą relację wpadłem na pomysł tłoczenia form do małych kadłubów motoszybowców lub dysponując większym arkuszem plastiku nawet małych kadłubów/skrzydeł całych samolotów. Mam w głowie taki schemat: Robimy kopyto tego co chcemy wytłoczyć np z MDFu, tłoczymy obie połówki negatywów bez typowego dzielenia połówek (ważne żeby tłoczenie było z lekkim naddatkiem tzn. żeby zachodziło na przeciwną połówkę). Plastik może być bardzo cienki (np 0,2mm dla łatwego tłoczenia), chodzi o to żeby tylko otrzymać gładką powierzchnię na której będziemy laminować, natomiast sztywność naszej wytłoczki można by uzyskać np. pianą montażową którą należałoby nanieść na nielaminowaną stronę wytłoczki gdy ta znajduje się jeszcze na kopycie - otrzymamy prościutki negatyw bez żadnych skręceń. Po tych zabiegach mamy piękne lśniące dwa negatywy gotowe do pastowania i laminowania. Laminujemy. Po wyjęciu z naszych form docinamy obie połówki w jakimś wzorniku żeby wyszło równo, następnie równo sklejamy za pomocą wewnętrznej podkładki i gotowe, mamy piękny lustrzany kadłub bez wielkich kosztów żelkotu, tkanin na negatywy itp. Co myślicie o takiej technologii, ja jedynie poza trudnością wykonania nie widzę żadnych minusów, może poza załatwieniem odpowiednio dużego arkusza jeśli chcemy wytłoczyć coś większego. Jeśli ktoś by chciał coś dodać to zapraszam do dyskusjii