Widzę, że Ali wyczerpał temat, ale tylko teoretycznie,
Mam w swoim "dorobku konstruktorskim" parę modeli szybowców, oblatanych, które do dzisiejszego dnia są w użyciu. Subiektywnie mogę powiedzieć, że latają ładnie i stabilnie. Chciałbym podzielić się z Wami swoimi, powtórzę jeszcze raz, swoimi, obserwacjami na temat tych współczynników.
Na początku zadajmy sobie kilka pytań. Jaki szybowiec chcemy zbudować, spokojny czy do szaleństwa, akrobacji. Gdzie będziemy latać, na zboczu, na termice, czy model będzie służył do szkolenia czy do wieczornego spokojnego byjania się nad ziemią. Zadajmy sobie wreszcie chyba podstawowe pytanie, jakie mamy możliwości warsztatowe i pilotarzowe.
Półka w mojej piwnicy, tam gdzie buduję modele, ugina się pod ciężarem stateczników poziomych i pionowych, które nie spełniły moich oczekiwań. Niektórzy z forumowiczów widzieli.
Jest to efektem moich prób, eksperymentów i zbytniej ufności w wiedzę zawartą w książkach.
Lubię szybowce spokojne, z dużym zapasem stateczności i sterowności, które czasami pokazują swój pazurek, ale tylko czasami.
Wartości wsp A podane w książce Pana Niestoja, są uwarunkowane od wsp Cm, czyli moment profilu wzgl krawędzi natarcia. Pomijając całą teorię, można powiedziec, że im bardziej wklęsły profil od spodu tym większy statecznik poziomy. Na początku mojego wymyslania modeli przyjmowałem wartości A z książki. Nie byłem zadowolony z własności lotnych modeli. Nerwowy lot, na termice ciągła praca sterami, przy większej turbulencji kłopoty ze statecznością, zarówno podłużną jak i kierunkową. Jedynym wyjściem było.... było wykonanie nowych usterzeń. Efekt? Zupełnie inny model, przyjemny, można rozkoszować się widokiem w locie, stabilnym i majestatycznym.
Jakie przyjmować wartości A? W swoich modelach, po tych wszystkich przygodach, zakładam A w granicach 0,55-0,65. Raczej nie schodzę poniżej 0,55. Budowa nowych poziomych pochłania materiał i czas, zresztą już nie mam miejsca na ich składowanie
Co do powierzchni usterzenia pionowego, jeszcze nigdy nie udało mi się wstępnie zaprojektować go o takiej wielkości jak wynika z obliczeń, zawsze jest większy. Obliczenia każą mi zmiejszyć jego powierzchnię. Ale nie robię tego, zostawiam cały statecznik, taki jaki jest, przewymiarowany i to czasami dość sporo. Statecznik pionowy powiększam w stosunku do obliczeń o 0,3/0,7 dm^2. Ta moja metoda sprawdza się i nie ma bujania, o którym pisał Marpiso.
Cały proces konstruowania modelu to złożony, wymaga pewnej intuicji, doświadczenia, obserwacji, podpatrywania innych - nie bujmy się tego, tak samo jak pytania " dlaczego..." Mam świadomość, że wielu spraw, ważnych dla przyszłego projektu, nie poruszyliśmy. Choćby wznios, proporcje innych elementów szybowca. Dyskutujmy więc, pytajmy, wymieniajmy swoje doświadczenia.
edit
marpiso daj adres na pw to wyślę Ci książke Niestoja, kupiłem ją w Wilczych za 5 zł od takiego dziadka, oddam za tyle samo plus przesyłka.