Znajomy zakupił podobną kamerę do GoPro, bez wyświetlacza ale z możliwością podglądu w czasie rzeczywistym poprzez wi-fi. Jest nieco ciężka, duża no i mało aerodynamiczna. Kiedyś zamocowałem telefon nad skrzydłem ale zaburzony opływ uniemożliwiał skuteczne operowanie SW. Mając to na uwadze, wykonałem na szybko opływową owiewkę - na drugi dzień jechałem do znajomych i chciałem sfilmować ich dom z powietrza. Cyk, pyk, styrodur, taśma oraz klej - i jest:
Załącznik:
1.jpg [ 186.69 KiB | Przeglądany 11073 razy ]
Załącznik:
2.jpg [ 164.51 KiB | Przeglądany 11073 razy ]
Następnego dnia, na ściernisku, przyklejam samą owiewkę do modelu i robię próbny oblot - jak zachowa się z dodatkowym elementem. Wpływ owiewki jest znaczny, model słabiej się wspina no i bez silnika lata bardziej jak samolot niż szybowiec
Wcześniej mocowałem do niego wielokrotnie
taką kamerę (bez osłon) i nie było widocznych różnic w szybowaniu.
Pojawił się jeszce jakiś problem z regulatorem i lądowanie awaryjne bez silnika - w miarę udane, bez strat. Zbliżał się zachód słońca, po paru chwilach udaje się odpalić silnik no to ostatnia szansa - trzeba montować kamerę myślę sobie.
Miałem wizję takiej namiastki FPV, ale testowany zasięg video był słaby - no ale choć trochę
Wiele nie myśląc, wkładam kamerę, łącze się ze smartfonem, wizja jest, ustawiam kamerę, mocuję w odpowiedniej pozycji, kumpel patrzy w telefon, sprawdzam działanie sterów - jest ok, to startujemy. Wyrzut na pełnym gazie, wznoszenie, po 3 sekundach czuję że coś jest nie tak, znajomy w czwartej sekundzie mówi że zgubił już zasięg (tego się akurat spodziewałem) a po kolejnej sekundzie już wyraźnie widzę że nie mam kontroli nad sterami. No i jak grom z jasnego nieba w głowie świta pytanie - "
Jak mogłem popełnić tak wielką głupotę?"
Oczywistym jest, że Wi-Fi tłucze na 2,4 GHz tak samo jak nadajnik!
Przecież tyle razy czytałem o umieszczaniu nadajnika toru video jak najdalej od odbiornika. Nawet to, że lepiej nie stosować video na 4,8 GHz jako częstotliwość synchroniczna ale np. 5,8GHz. Wszystko jasne, wiem o tym (nawet czytałem ostatnio jakiś artykuł) ale jakimś cudem umieszczam kamerę obok odbiornika??
No nic, cały wywód w głowie zajmuje nieco ponad sekundę ale motoszybowiec na pełnym gazie nadal leci
Na szczęście nim zgubił zasięg nie ciągną stromo w górę tylko bardziej do wyrównania, ale za to nieco pochylając się na lewe skrzydło. Model wyrównał lot i zaczął opadać (na pełnym ciągu). Podczas rozpędzania, siła nośna dążyła do wyrównania lotu modelu ale matka ziemia była szybsza
Na pełnej prędkości model w oddali przyglebił najpierw lewym skrzydłem, następnie kadłubem i obrócił się o 180°. Dojście do niego (właściwie lekkie dobiegnięcie
) zajęło mi dwie minuty.
Coś takiego zobaczyłem na miejscu:
Załącznik:
3.jpg [ 213.09 KiB | Przeglądany 11073 razy ]
Załącznik:
4.jpg [ 264.81 KiB | Przeglądany 11073 razy ]
Skrzydła na gumie nieco zamortyzowały uderzenie, wyrwało lewą lotkę (od pionowego przyspieszenia) wraz z popychaczem (i przy okazji tryby w serwie). Ster wysokości ucierpiał podobnie jak lotka wyrywając się z zawiasów
Załącznik:
5.jpg [ 314.45 KiB | Przeglądany 11073 razy ]
Do tego, albo od masy steru, albo od pseudo cyrkla ułamał się statecznik poziomy (który i tak był już poważnie osłabiony po wcześniejszym złamaniu).
Plułem sobie w twarz za ten "niefart" - brak myślenia oraz brak szczęścia ale po kilkunastu minutach od wypadku uświadomiłem sobie że jednak miałem wielkie szczęście. Pomijam już fakt, że ktoś postronny mógł gdzieś stać, ale przecież model mógł przestać reagować w locie prawie poziomym - wtedy leciałby najpierw do końca na silniku a następnie szybował nie wiadomo z jakiej wysokości i w jakim kierunku. Szansa na osobiste znalezienie - praktycznie znikoma. Mógł też być w większym przechyleniu np. od podmuchu i ostrą spiralą na pełnej prędkości, bez kontroli dotrzeć bardzo szybko do ziemi - nie byłoby co zbierać.
Skrzydło już naprawiłem (wklejenie lotki plus wymiana trybów ze starego serwa) i jestem w trakcie naprawy statecznika. Starty nie są duże, ale świadomość własnego błędu będzie ze mną jako nauczka na całe życie
Posiadać wiedzę na jakiś temat to jedno, a wykorzystywać w praktyce - zupełnie coś innego .
Proponuję zastanowić się kilka razy nim włożymy cokolwiek nowego do modelu
Bezpiecznych lotów życzę wszystkim