Myślę, że sezon modelarski (latający) wielu z modelarzy może uznać za roz
poczęty. Ostatni dz
ień marca jest już chyba taką ostat
eczna datą, gdzie wszystko jest już
raczej pozapinane pra
wie lub w całości na ostatni guzik. Modele prawie ukończone i wypo
sażone, no może
zostało tylko oklejanie folią. No właśnie, oklejanie folią. Temat ten jest już opisan
y, więc nie będę go powielał. Jednak wielu modelarzy do o
klejania używa z
wykłych żelazek do prasowan
ia. No może ni
e aż tak zwykłych,
tylko m
niejszych, typu turystycznego. Osob
iście używam takiego i świetnie się sprawdz
a. Szczególnie przy dużych powierzchniach, choć i przy pew
nej wprawie da się n
im bardzo precyzyjnie okl
ejać różne zakamarki mo
delu. Z żelazkiem model
arskim
jest sprawa sto
sunkowo prosta, ma przy termostac
ie podziałk
ę z temperaturą. Ale takie turystyczne? Nic poza kropeczkami. A przecież potrzebna jest jakaś precy
zja w regulacji temperatury. Jak to zrobić? Jak wykonać dobrą podzia
łkę? Otóż jest może troszkę pr
acochłonny, ale prosty s
posób. Przy odrobinie wysiłku nie wymag
a nawet wielkich nakładów finansowych. Pomysł ten zrodził się w mojej głowie, gdy prawie 30 lat temu miałem mały epizod w życiu zawodowym z termometrami laboratoryjnymi, szkłem laboratoryjnym i doświadczeniami z kalorymetrem (każdy wie z podstawówki, co to jest za urządzenie). I ten pomysł działa! Ale po kolei. Potrzebowa
ć będziemy, poza żelazkiem:
- trzy termometry, najlepiej z podziałką od 0 do więcej niż 100 stopni Celsjusza
- trzy "szklanki" laboratoryjne o pojemności 250 cm sześciennych
- kawałek blachy mosiężnej, miedzianej lub w ostateczności aluminiowej o wymiarach nie mniejszych niż 10 x25 cm (blacha aluminiowa troszkę gorzej przewodzi temperaturę, wymaga dłuższego ogrzewania i szybciej stygnie)
- marker (foliopis, marker, pisak do płyt CD - coś w tym rodzaju, co rysuje trwałą kreskę)
Co do termometrów i szkła, naprawdę możemy kupić to w internecie za łącznie 15 do 20 złotych (wczoraj sprawdzałem). Co do żelazka najlepsze jest takie składane, jak moje (na zdjęciu). Ma płaską rączkę, co wybitnie ułatwia postawienie go "do góry nogami". W innym przypadku musimy wymyślić jakiś na to sposób.
Tu bardzo ważna uwaga!
Ze względów bezpieczeństwa i innych zastanówmy się, czy przypadkiem nie zrobimy sobie lub innym krzywdy!Mając już ustawione w odpowiedniej pozycji żelazko, na jego stopie kładziemy wymieniony wcześniej kawałek blachy i włączamy. Ale na pierwszą kropkę! Po tym, jak usłyszymy "pyknięcie" termostatu, nalewamy do pierwszej szklanki 250 ccm wody i ustawiamy na żelazku. Wkładamy termometr. Regulując termostatem ogrzewamy wodę do 50 stopni. I tu zaznaczamy pierwszą kreskę przy pokrętle żelazka. Następnie podkręcamy termostat i czekamy na 100 stopni. Poza termometrem będziemy wiedzieli o tym, gdy woda zacznie "bulgotać". I zaznaczamy drugą kreskę. Czas na drugą menzurkę. Nalewamy tyle wody co poprzednio, wkładamy termometr i ustawiamy na żelazku. Obserwując termometr i stopniowo operując termostatem czekamy, aż pokaże on 50 stopni. I tu mając na poprzednim termometrze 100 i na tym 50 stopni, zaznaczamy kolejną kreskę. Znowu podkręcamy termostat, czekamy na 100 stopni i następna kreska. Teraz stawiamy trzecią menzurkę, wkładamy termometr i podkręcając żelazko staramy się, aby termometr w trzeciej pokazał 50 stopni. I kreska. To nam wystarczy. Możemy wyłączyć żelazko, zdjąć menzurki i poczekać, aż żelazko ostygnie. Wstępnie mamy wyskalowane żelazko do 250 stopni, co 50. Pamiętając o tym, że termostat w żelazku ma charakterystykę logarytmiczną, możemy teraz, o ile tego potrzebujemy, wykonać z papieru samoprzylepnego przyzwoitą skalę, co np. 10 stopni Celsjusza. Moja skala jest bardzo prowizoryczna, ale wiadomo - prowizorki są najtrwalsze
. Taka dokładność wyskalowania w zupełności nam wystarczy i pozwoli na dokładne i estetyczne wykończenie naszego modelu, dostosowując temperaturę do każdego rodzaju folii
.
Załącznik:
1.JPG [ 296.25 KiB | Przeglądany 7383 razy ]