Chciałbym podzielić się z Wami pewnym, moim zdaniem śmiesznym, ale chyba odzwierciedlającym czasy w jakich żyjemy, zdarzeniu podczas moich dzisiejszych lotów..... Przyjechałem na lotnisko, z bagażnika wyciągam model - mAkro - składam, przygotowuję model do lotów. Nagle pojawia się dwóch chłopców, jak na moje oko, młodszy 5-6 lat starszy 7-8 lat /Oskar/. Za nimi, jak się później okazało, babcia. Elegancko się przywitali i zaczęło się.....zaczęło się zadawanie pytań -A czy ten samolot będzie latał - pyta starszy. -Tak, zaraz wszystko poskładam, poczekajcie to zobaczycie - odpowiadam. -A dlaczego nie ma śmigła? A nie jest, jest złamane! - komentuje Oskar, ten starszy. -To motoszybowiec i ma śmigło składne i jest sterowany radiem - wyjaśniam i dalej robię swoje Chwila ciszy....... -To japoński samolot? Pyta Oskar wskazując palcem na mAkro. -A dlaczego japoński? - Pytam. -Bo ma takie same promienie jak ten samolot w mojej grze i jest japoński. - Komentuje Oskar. /zdjęcie modelu poniżej, dla zobrazowania/ Chwila konsternacji, raczej z mojej strony .....milczymy..... -A gdzie masz pada?!...... mówi Oskar Zostałem rozbrojony i dobity tym ostatnim tekstem...... ot takie czasy Takich "kibiców" mamy teraz
Załączniki: |

DSCN1964.jpg [ 260.8 KiB | Przeglądany 909 razy ]
|
|